Dwa tygodnie temu w Waszyngtonie odbył się krajowy konwent amerykańskiej Libertarian Party. Jak co cztery lata, głównym celem zjazdu było wyłonienie kandydata, który będzie reprezentować partię w nadchodzących wyborach prezydenckich. Na tym jednak kończą się zwyczajne elementy wydarzenia, bowiem w tym roku oprócz członków ugrupowania na scenie pojawiło się również dwóch innych kandydatów zabiegających o poparcie: były prezydent Donald Trump, kandydujący z ramienia Partii Republikańskiej, oraz bratanek nieżyjącego prezydenta Johna F. Kennedy’ego, czyli Robert F. Kennedy (po tym, jak zrezygnował z ubiegania się o nominację Partii Demokratycznej, formalnie jest kandydatem niezależnym, który podejmuje analogiczne starania wśród Libertarian Party).

Obaj goście nie osiągnęli jednak swoich celów – próba przekonania zgromadzonych przez Donalda Trumpa, by zamiast głosować na libertariańskiego kandydata, wsparli jego starania o reelekcję, zakończyła się wybuczeniem go przez większość zgromadzonych na sali, zaś wniosek o uczynienie Roberta Kennedy’ego oficjalnym kandydatem Libertarian Party został odrzucony już w pierwszej turze głosowania. Ostatecznie po ponad ośmiu godzinach burzliwej debaty i siedmiu turach oddawania głosów, z dziesięciu pierwotnie zgłoszonych kandydatów jako zwycięzca ostał się Chase Oliver, najpierw pokonując swojego najpoważniejszego rywala – popieranego przez Mises Caucus profesora Michaela Rectenwalda, a następnie zdobywając o 24 punkty procentowe więcej głosów niż opcja „żaden z powyższych”, której wybór oznaczałby, że partia nie nominuje nikogo.

Kim zatem jest kandydat Libertarian Party na prezydenta Stanów Zjednoczonych? Chase Oliver to trzydziestoośmiolatek urodzony w Tennessee, z zawodu kierownik sprzedaży w firmach z branży finansowej. Po wystąpieniu w 2010 roku z Partii Demokratycznej pod wpływem rozczarowania polityką Baracka Obamy został członkiem Libertarian Party, w ciągu kolejnej dekady stając się jedną z bardziej rozpoznawalnych i wpływowych osób w partii. W ramach swojego programu Oliver opowiada się przeciwko wojnie z narkotykami, penalizacji przestępstw bez ofiary, specjalnej prawnej ochronie funkcjonariuszy publicznych, karze śmierci i zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych w zagraniczne konflikty zbrojne. Jednocześnie jest on zwolennikiem prawa do posiadania broni, zniesienia ceł i państwowych dotacji dla przedsiębiorstw, wprowadzenia poprawki do konstytucji zakazującej uchwalania budżetu z deficytem oraz likwidacji federalnego Departamentu Edukacji na rzecz zapewniania szkolnictwa przez poszczególne stany i podmioty rynkowe. Prywatnie jest kawalerem, deklaruje się jako homoseksualista, ale zarazem osoba głęboko wierząca.

Praktycznie nikt nie ma wątpliwości, że w obecnym klimacie politycznym libertarianin nie wygra wyborów prezydenckich. Sam Oliver przewiduje uzyskanie 2% głosów, choć liczy na to, że uda się ten wynik nieco poprawić za sprawą dobrze poprowadzonej kampanii wyborczej. Głównym jej celem pozostaje jednak niezmiennie libertariańska praca u podstaw i wykorzystanie obecności w mediach, by dzięki temu dotrzeć z wolnościowym przekazem do jak największej liczby osób. Kandydat spoza duopolu głównych partii ma również szansę wpłynąć na wynik wyborów w sposób niebezpośredni – w zależności od tego, czy zdoła on przejąć więcej elektoratu republikańskiego, czy demokratycznego, proporcjonalnie osłabi to ostateczny wynik kandydata danej partii. W sytuacji bardzo wyrównanego sondażowego poparcia i jednocześnie rekordowo wysokiej liczby wyborców niechętnych zarówno wobec Joe Bidena, jak i Donalda Trumpa może to okazać się decydujące o wyniku wyborów prezydenckich.

Jako Stowarzyszenie Libertariańskie nie udzielamy poparcia żadnej partii ani żadnemu kandydatowi startującemu w wyborach, niemniej jednak uważnie obserwujemy wyścig o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych i będziemy Was w dalszym ciągu na bieżąco informować o pojawiających się wątkach istotnych z wolnościowego punktu widzenia.

Stowarzyszenie Libertariańskie