
Projekt parlamentarzystów PiS zakłada między innymi wzmocnienie kompetencji kuratora oświaty w stosunku do szkół, łatwiejszą możliwość utworzenia oddziałów przygotowania wojskowego w placówkach edukacyjnych oraz – co niezwykle kluczowe z perspektywy tysięcy polskich rodzin – wprowadzenie szkodliwych zmian w zasadach udzielania zgody na realizację edukacji domowej, w tym przywrócenie rejonizacji szkół. Zgodnie z treścią projektowanej ustawy, liczba uczniów w edukacji domowej nie będzie mogła przekroczyć 50% wszystkich uczniów szkoły, natomiast egzaminy kwalifikacyjne miałyby odbywać się w szkole rejonowej, co rodzi poważne zagrożenie mszczenia się przez pracowników szkoły na dzieciach i rodzicach, którzy im wcześniej „uciekli”.
Nowelizacja ma również usprawnić proces powoływania oddziałów przygotowania wojskowego, czyli organizacji służących edukacji w zakresie obronności, których celem ma być zasilenie rezerw osobowych Sił Zbrojnych, Wojsk Obrony Terytorialnej, a także zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych. Zważywszy na podejmowane działania wobec dzieci kształconych w edukacji domowej oraz zwiększenie kompetencji kuratorów w zakresie nadzoru nad funkcjonowaniem szkół, istnieje spore prawdopodobieństwo, że młodzież może być poddawana szkodliwej indoktrynacji. Podobne metody przymusowego wychowania wojskowego stosują obecnie w odniesieniu do wywołanego w 2014 roku konfliktu na Ukrainie rosyjskie władze w stosunku do dzieci, wzbudzając w nich strach, gniew oraz nakazując pełne posłuszeństwo państwu.
Rodzice kształcący swoje dzieci samodzielnie oraz szkoły wspierające rodziców w procesie edukacji domowej są dodatkowo oskarżani przez Ministerstwo Edukacji i Nauki (MEiN) o to, że przez nich „z systemu wypływają pieniądze”, co ma odnosić się w głównej mierze do spektakularnego sukcesu medialnego Szkoły w Chmurze, która przyjęła w swoje szeregi tylko w tym roku aż tysiąc nowych uczniów. Edukacja domowa w Szkole w Chmurze jest całkowicie bezpłatna dla odbiorcy, ponieważ placówka ta otrzymuje dotację oświatową. Wydaje się zatem, że MEiN sięga po znaną taktykę „dziel i rządź” (divide et impera), wywołując poważny konflikt wewnątrz środowiska rodziców oraz szkół wspierających edukację domową, aby zrealizować własne plany.
Parlamentarzyści chcą również przywrócenia rejonizacji szkół. Likwidacja rejonizacji pozwoliła szkołom w całym kraju na przyjęcie do danej placówki ucznia mieszkającego w dowolnej części kraju lub nawet poza Polską. Żądanie przywrócenia rejonizacji to cofnięcie zgody oraz zablokowanie rozwoju edukacji domowej poprzez ponowne ograniczenie swobody doboru odpowiedniej szkoły dla swojego dziecka. Parlamentarzyści domagają się w ten sposób, aby to państwo, a nie rodzic, decydowało o przyszłości oraz rozwoju swoich dzieci. Chęć przywrócenia rejonizacji związana jest z utratą zasobów finansowych przez samorządy, ponieważ takie placówki jak Szkoła w Chmurze, przejmując w teorii kształcenie młodzieży, przejmują również dotacje na cele edukacyjne.
Rodzice dostrzegający fatalny poziom edukacji podczas wprowadzonej przymusowo nauki zdalnej są zdecydowani przejmować odpowiedzialność za edukację swoich dzieci. Obecność dziecka w szkołach publicznych generuje coraz więcej kosztów pokrywanych dodatkowo z pieniędzy rodziców, ponieważ wartość dotacji przekazywana do samorządów, a następnie do poszczególnych szkół, nie pozwala na zapewnienie dzieciom optymalnych warunków do nabywania wiedzy. Coraz droższe są także obowiązkowe podręczniki. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba uczniów w edukacji domowej wzrosła dwukrotnie, co ilustruje Wykres 1.
Wykres 1. Liczba dzieci w edukacji domowej (stan na 30 września 2022 roku).
Źródło: System Informacji Oświatowej.
Treść nowelizacji przedłożonej do Sejmu RP dostępna jest do pobrania ze strony internetowej Sejmu. Sprawę szeroko komentują organizacje zrzeszające rodziców kształcących swoje dzieci samodzielnie, w tym Stowarzyszenie Edukacji w Rodzinie, które pozostaje w bezpośrednim kontakcie z przedstawicielami MEiN.
Swobodna oraz właściwie prowadzona edukacja domowa jest w stanie zapewnić dziecku odpowiednią drogę dla rozwoju intelektualnego, emocjonalnego oraz fizycznego. Zwalcza ona wykluczenie społeczne oraz daje dziecku szansę na indywidualny oraz samodzielny rozwój. Edukacja domowa pozwala na poznawanie ludzi o zbliżonych zainteresowaniach – dziecko ma dużo większą szansę poznać kogoś, kto będzie jemu bliższy, niż w szkole, gdzie umieszczane jest na kilka lat w gronie przypadkowych ludzi.
Szkoła publiczna niszczy indywidualność oraz osobowość człowieka – kolektywne umieszczanie ludzi w „klatkach” zwanych salami lekcyjnymi nie sprzyja zawieraniu znajomości, a pewne nieprzyjemne zdarzenia, do których często dochodzi w szkole pod okiem nauczycieli, odciskają piętno na całe życie. Przymusowe trzymanie dziecka w gronie rówieśników jest toksyczne, nie gwarantuje żadnego rozwoju, a wręcz przeciwnie – zatraca się przy tym zdolność rozwoju, otwierania na nowe horyzonty oraz rozumienia międzypokoleniowego.
Dorosły człowiek ucząc swoje dziecko, uczy również samego siebie. Często jest tak, że dzięki wspólnej nauce z dziećmi poznajemy to, czego w trakcie nauki w szkole publicznej zostaliśmy pozbawieni, gdy nie było czasu lub chęci ze strony nauczyciela, aby przedstawić dany temat w łatwiejszy do przyswojenia sposób. Co więcej, istnieją badania naukowe potwierdzające, że najlepsza nauka to wspólna nauka[1]. Nic lepiej nie buduje więzi z drugą osobą, jak wspólne odkrywanie świata i kreowanie licznych wspólnych wspomnień[2].
Każde dziecko chce odkrywać świat, który je otacza – rolą rodzica jest zrozumieć jego potrzeby oraz dostosować formę edukacji do jego osoby. Każde dziecko ma jakiś talent, każde dziecko może być wybitną jednostką – trzeba jednak pomóc mu odnaleźć siebie w tym ogromnym świecie. Edukacja domowa to najbardziej elastyczny system edukacji, pozwalający na opracowanie najbardziej efektywnej drogi dla rozwoju danego dziecka.
Obrona edukacji domowej jest więc tym samym, co obrona wolności. Friedrich August von Hayek pisał w kontekście edukacji, że
„Życie intelektualne polega na wzajemnym oddziaływaniu jednostek posiadających odmienną wiedzę i różne poglądy. […] Tak więc nie możemy uzyskać wiedzy o tym, które poglądy będą sprzyjać temu rozwojowi, a które nie. […] »Planowanie« czy »organizowanie« rozwoju rozumu, a co za tym idzie, postępu w ogóle, zawiera w sobie sprzeczność. […] Próbując poddać ten proces kontroli, stawiamy jedynie bariery dla jego rozwoju, co wcześniej czy później musi spowodować stagnacje i upadek rozumu”[3].
Dziecko posiadające pewność siebie, rozumiejące pojęcia własności i wolności oraz potrafiące wykorzystać swoje umiejętności i wiedzę w praktyce, łatwiej przyjmuje odpowiedzialność i w mniejszym stopniu obciąża sobą resztę społeczeństwa. Dlatego dążenie do swobody edukacyjnej powinno być jednym z kluczowych manifestów środowiska libertariańskiego. W tym przypadku proponowane przez polityków PiS zmiany w prawie oświatowym powinny się spotkać z wyraźnym sprzeciwem nie tylko środowisk wolnościowych, ale również każdego, kto uważa, że dobro dziecka oraz jego rozwój są najważniejsze.
Stowarzyszenie Libertariańskie
[1] B. Rogoff, G. Goodman-Turkanis, L. Bartlett, Learning Together: Children and Adults in a School Community, Oxford University Press, Oxford 2002.
[2] M. Budajczak, Edukacja domowa, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2004; K. Kurzyca, Uczestnictwo rodziny w procesie edukacyjnym dziecka a jakość tworzonego przez nią środowiska wychowawczego, Uniwersytet Śląski w Katowicach, Katowice 2017; J. Bauer J., Co z tą szkołą? Siedem perspektyw dla uczniów, nauczycieli i rodziców, Dobra Literatura, Słupsk 2015.
[3] F.A. von Hayek, Droga do zniewolenia, Arcana, Kraków 2003, s. 181.
2 komentarze
Dr. Pavl Kopetzky says
26 października 2022 at 16:49Ej, bez przesady, a to nie przypadkiem naciska i szantażuje, rządzi oraz dominuje tam stare lobby nauczycielskie, komunistyczne jeszcze nadal kuratoria, archaiczny ZNP jak PZPR czy PZPN, czyli po prostu edukacyjna esbecja, komuna, socyalizm, PRL i PRL bis, stare dziady, niereformowalny beton partyjny z SLD jak SDRP, PO/KO jak UW/UD i PSL jak ZSL?!
Feminizacja zawodu nauczyciela i brak równowagi (pół na pół z mężczyznami) to jest prawdziwy dramat.
Oczywiście wszystko to trzeba by sprywatyzować, lecz i tu są niebezpieczeństwa, co widać na przykładzie choćby takich liceów społecznych (zob. czerwona warszawka niczym “zatoka czerwonych świń”, Danzig, Poznań etc.), jakie są wylęgarnią lewactwa, postępu postępów i wszelkiej lewicowej degeneracji, nihilizmu, i destrukcji moralno – umysłowej…
Nauka, nauka, nauka, wiedza, edukacja to powinno być podstawą szkoły… a nie jest!
W sumie obojętnie jakiej, prywatnej, domowej czy państwowej.
Amen.
Dr. Pavl Kopetzky says
26 października 2022 at 18:48Jest kwestią osobną, czy dzisiaj przy takiej masie ludzkiej (uczniowskiej) edukacja domowa jest realna, możliwa i efektywna; stan polskiego ciała pedagogicznego również pozostawia wiele do życzenia, szczególnie tego najmłodszego, obecnie już z pokolenia tzw. gimbazy…
Real live Life.