Brak komentarzy

Temat 7. Prawo własności w libertarianizmie

Prawo własności stanowi fundament filozofii libertariańskiej. Jest to prawo do zdobywania, utrzymywania, używania i wyzbywania materialnych własności (a w zasadzie – tytułów własności do obiektów), w których posiadanie weszliśmy poprzez własną pracę, pierwotne zawłaszczenie (zajęcie i przekształcenie ziemi niczyjej) czy też dobrowolną umowę zawartą między podmiotami.

Prawa człowieka

Nie sposób nie zauważyć doniosłej roli jaką odegrała dla wolności jednostki pierwsza generacja praw człowieka, jednakże niepotrzebne i niemożliwe jest wymienienie wszystkich praw, które człowiekowi przysługują. Człowiek ma prawo założyć kapelusz (o ile to jest to jego kapelusz) jak i tego nie zrobić, wziąć parasol w deszczowy dzień, jak i całkowicie zmoknąć. Dla libertarian jedynym prawem człowieka jest prawo własności samego siebie – samoposiadanie, będące wspólnym mianownikiem dla każdego prawa. Samoposiadanie jest koncepcją, z której wynika niemalże nieskończenie wiele implikacji. W największym uproszczeniu jest to prawo decydowania o własnym ciele tak długo, jak długo nie szkodzi to innym. Murray Rothbard pisał w ten sposób:

„Prawo do samoposiadania stanowi, że każdy – kobieta i mężczyzna – ma bezwarunkowe prawo do posiadania własnego ciała, wynikające z samego faktu bycia człowiekiem”.

Aby wykazać nierozerwalny związek między prawem własności a prawami człowieka, weźmy pod uwagę wolność słowa – Artykuł Dziewiąty Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności stanowi, że:

1. Każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania; prawo to obejmuje wolność zmiany wyznania lub przekonań oraz wolność uzewnętrzniania indywidualnie lub wspólnie z innymi,publicznie lub prywatnie, swego wyznania lub przekonań przez uprawianie kultu, nauczanie,praktykowanie i czynności rytualne.

Libertarianie uznają, że takie postawienie sprawy – choć niewątpliwie miało wpływ na wzrost wolności jednostki – jest mętne i niepotrzebnie oderwane od koncepcji praw własności. Należy zadać sobie pytanie: gdzie i za pomocą czyich środków mogę wyrażać swoje poglądy? Czy mogę to zrobić, załóżmy, w czasopiśmie? Tak, ale jeśli czasopismo należy do mnie lub mam zgodę właściciela czasopisma (na przykład poprzez zatrudnienie mnie w nim) na dzielenie się na jego łamach swoimi spostrzeżeniami. Jeśli państwo miałoby mnie represjonować z powodu tego, co napisałem – byłoby to naruszenie prawa własności właściciela czasopisma. Nie mogę przecież wejść do kogoś do domu, usiąść mu na środku pokoju i zacząć opowiadać o kalkulacji ekonomicznej w socjalizmie – przynajmniej dopóty nie uzyskam na to zgody właściciela mieszkania lub osoby uprawnionej do wydania takiej zgody. Artykuł Dziewiąty ma też drugą część:

2. Wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonań może podlegać jedynie takim ograniczeniom,które są przewidziane przez ustawę i konieczne w społeczeństwie demokratycznym z uwagi na interesy bezpieczeństwa publicznego, ochronę porządku publicznego, zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób.

Zostawia on pewną furtkę do ograniczania wolności słowa. Murray Rothbard dość często przytaczał słowa jednego z sędziów, który jako argument za „ograniczaniem wolności słowa na rzecz ochrony porządku publicznego” mówił, że „nikt nie ma prawa krzyknąć w zatłoczonym kinie „pali się” jeśli pożaru naprawdę nie ma”. Rothbard w prosty sposób wykazał, że taka sytuacja również byłaby naruszeniem prawa własności – najpierw zauważając, że fałszywy alarm w zatłoczonym kinie mógłby wznieść albo jego właściciel albo klient. Jeśli zrobiłby to właściciel – tym samym oszukałby klientów, którym za cenę biletu obiecał seans, a nie fałszywy alarm, okradłby ich tym samym na kwotę, którą zapłacili mu za wstęp. Jeśli zrobiłby to klient – okradłby wszystkich innych widzów, a także złamał umowę zawartą z właścicielem w momencie kupienia biletu i wejścia na teren kina.

Według libertarian, nie ma więc potrzeby rozpatrywać „nadużyć” wolności słowa, bo wolność słowa jest prawem do korzystania ze swojej własności na jeden z możliwych sposobów.

Skąd mamy prawa?

Zarówno Ludwig von Mises, jak i Murray Rothbard czy Ayn Rand (choć sama nie uważała się za libertariankę), byli w tej sprawie dość zgodni – przysługuje nam ono z samego faktu bycia człowiekiem. Według Rothbarda i Rand było to „prawo naturalne”, jednakże Mises pozostawał raczej sceptyczny co do używania tego określenia, uznając je za zbyt niedookreślone i arbitralne. Cała trójka zgadzała się jednak w tym, że człowiek tym różni się od zwierząt, że jest pozbawiony instynktów a świat poznaje dzięki rozumowi, będącym podstawowym narzędziem jego działania (choć ocena sytuacji człowieka może być na różne sposoby zaburzona – czy to przez silne emocje, czy chorobę psychiczną). Bez rozumu, który jest dla człowieka zjawiskiem biologicznym, tak samo naturalnym jak wyprostowana postawa ciała czy brak owłosienia, człowiek nie mógłby przetrwać więc konieczne jest pozostawienie mu wolności korzystania z niego.

Prawo a „prawo”

Friedrich August von Hayek zauważył, że następuje odwrócenie pojęć – to, co kiedyś było wolnością, dziś staje się „niewolą ekonomiczną”, a przymiotnik „społeczny” jest „pasożytem” dodawanym do słów, by zatrzeć ich znaczenie. Podobnie stało się z „prawem”. „Prawo” jest tylko możliwością – możemy na przykład wejść na ósme piętro (jeśli możemy znajdować się w danym budynku) korzystając ze swoich nóg, albo tego nie zrobić. Możemy w deszczowy dzień wziąć parasol, albo całkowicie zmoknąć. Od nas zależy jaką decyzję podejmiemy i w jaki sposób skorzystamy ze swojej własności. Dzisiaj poprzez „prawo” często rozumie się nie „możliwość” ale „nałożenie obowiązku na drugą osobę”. Co byśmy zrozumieli, gdyby jakaś partia w swoim programie zawarła postulat „prawa do mleka”? Zamiast „brak zakazu państwowego na kupno mleka” prawdopodobnie w naszych głowach powstałoby zdanie „darmowe mleko dla każdego”. Poprzez „prawo do wejścia na ósme piętro” nie zrozumielibyśmy „nikt mi nie zabrania więc mogę wejść lub nie, tylko ode mnie to zależy” ale „mam prawo wejść na ósme piętro więc ktoś musi mnie tam wnieść”. I na tym polega fundamentalna różnica. Tego rodzaju „prawa”, jak też prawa „socjalne”, zawsze odbywają się czyimś kosztem. Podobnie rzecz ma się z „prawami mężczyzn, dzieci, kobiet, robotników, wdów, rudych” – prawa własności przysługują „każdemu jednostkowemu człowiekowi i wszystkim jednostkowym ludziom”. Jeśli więc uznajemy, że mężczyzna jest człowiekiem to nie ma sensu mówić o odrębnych „prawach mężczyzn”. W najlepszym razie jest to zwykła tautologia, w najgorszym – narzędzie walki politycznej i antagonizowania grup społecznych.

„Jeśli jedni ludzie z mocy prawa mogą się domagać efektów pracy innych ludzi, ci ostatni są pozbawieni praw (…) rzekome „prawo” jednej osoby, które wymaga naruszenia praw innych osób, nigdy nie będzie prawdziwym prawem”. – Ayn Rand

Ayn Rand ponad prawo własności stawiała „prawo do życia” (a prawo własności jedynie je urzeczywistnia). Można podnieść zarzut, że w takim wypadku można powołać się na „prawo do życia” by zabrać coś komuś – przykładowo, ktoś jest głodny, więc korzystając z prawa do życia powinien mieć prawo do zabrania komuś jedzenia. Rand, gdy to pisała, raczej nie miała tego na myśli, ale zdegradowanie prawa własności może doprowadzić do takich właśnie wniosków.

Podsumowanie

Ostatecznie wszystkie prawa możemy sprowadzić do prawa własności, które jest fundamentem idei libertariańskiej. Nie ma prawa człowieka, które nie byłoby prawem własności, a każde naruszenie praw własności jest naruszeniem praw człowieka. Prawo to jest zawsze w mniejszym lub mniejszym stopniu naruszane przez państwo i inne osoby, co nie sprawia jednak, że przestaje nam ono przysługiwać.

Ayn Rand:

Kapitalizm nieznany ideał / Cnota egoizmu: rozdział Prawa człowieka

David Boaz:

Libertarianizm: Jakie posiadamy prawa?

Murray Rothbard:

Etyka wolności: Część I: Prawo Naturalne oraz Część II.15 Prawa człowieka jako prawa własności,

Interwencjonizm czyli władza a rynek: „Prawa człowieka jako prawa własności”

Manifest Libertariański: Rozdział I.2 „Prawo własności” oraz rozdział 6. „Wolność osobista”

Ludwig von Mises:

Ludzkie działanie, rozdział „Społeczeństwo”

Socjalizm, część I „Liberalizm i socjalizm”

Hans Hermann Hoppe:

Wielka Fikcja, Część pierwsza, rozdziały 2,3,4

W temacie zamiany znaczeń:

Friedrich A. Hayek:

Zgubna pycha rozumu, rozdział „Nasz zatruty język”

Droga do zniewolenia, rozdział „Wielka utopia”

autor rozdziału: Damian Karaszewski

Skomentuj

*