5

Rocznica zbrodniczej napaści Rosji na Ukrainę

Dziś mija okrągły rok od zbrodniczej napaści Rosji na Ukrainę. Rozpoczęta przez Władimira Putina inwazja wbrew oczekiwaniom rosyjskiego dyktatora nie przyniosła szybkiego rozbicia głównych sił ukraińskich i zainstalowania w Kijowie podległego Moskwie reżimu. Zamiast tego wojska najeźdźcy poniosły dotkliwe straty, a tak zwana specjalna operacja wojskowa przerodziła się w regularny konflikt zbrojny na skalę, jakiej świat nie widział od zakończenia II wojny światowej. Choć nadal jest zbyt wcześnie, by którakolwiek ze stron mogła świętować zwycięstwo, dzisiejsza rocznica jest dobrą okazją na podsumowanie dotychczasowych wydarzeń z libertariańskiego punktu widzenia.

Nie ulega wątpliwości, że największy udział w zatrzymaniu i ciągłym odpieraniu rosyjskiej nawałnicy mają heroizm i determinacja ukraińskich żołnierzy. Zaraz po nich wymienić należy wsparcie materialne, polityczne, wywiadowcze i szkoleniowe udzielane przez państwa zachodnie, ze Stanami Zjednoczonymi na czele. Jako trzecie jednak na wzmiankę zdecydowanie zasługują wszelkiego rodzaju inicjatywy oddolne, podejmowane dobrowolnie zarówno przez prywatne jednostki, jak i organizacje. U boku zawodowej armii ukraińskiej i żołnierzy poborowych walczy cała rzesza ochotników – zarówno z Ukrainy, jak i cudzoziemców zrzeszonych w Legionie Międzynarodowym. Obok broni, amunicji i wyposażenia dostarczanego przez państwa kwitną najrozmaitsze zbiórki i akcje crowdfundingowe, w ramach których zwykli ludzie zapewniają walczącym wszystko to, czego im brakuje – od zimowych skarpet aż po drony bojowe. W używaną przez Putina do finansowania agresji rosyjską gospodarkę natomiast uderzyły nie tylko międzynarodowe sankcje, ale również dobrowolne wycofanie się z tamtejszego rynku wielu zagranicznych, prywatnych firm w ramach protestu.

Walka z wrogiem nie była zresztą jedynym polem, na którym oddolne inicjatywy odegrały w minionym roku istotną rolę. W pierwszych tygodniach wojny, gdy z Ukrainy płynęła na zachód wielomilionowa fala uchodźców, to właśnie spontaniczna, dobrowolna pomoc udzielana masowo przez zwykłych obywateli pozwoliła uniknąć całkowitej katastrofy humanitarnej. Indywidualni dobroczyńcy, wolontariusze organizacji pozarządowych i właściciele przedsiębiorstw wspólnymi siłami zapewniali ofiarom wojny transport spod granicy, opiekę medyczną, wyżywienie, informacje, pomoc w znalezieniu zatrudnienia, a nawet zakwaterowanie w prywatnych domach, dając w ten sposób przykład nie tylko ogromnego humanitaryzmu, ale również wielkiej skuteczności działań podejmowanych bez państwowego przymusu i odgórnego uregulowania.

W związku z wojną rozgorzała też burzliwa debata o tym, kto jest za nią odpowiedzialny i jaka powinna być polityka państw zachodnich względem poszczególnych stron konfliktu. Choć zdecydowana większość zachodnich rządów i przedstawicieli opinii publicznej potępiła Rosję, uznając ją za agresora i sprawcę, nie zabrakło też głosów zbieżnych z retoryką Kremla, jakoby odpowiedzialnymi za wybuch wojny były Stany Zjednoczone, NATO i Ukraina, zaś Rosja została zmuszona do konfrontacji zbrojnej, by bronić swoich geopolitycznych interesów i bezpieczeństwa rosyjskojęzycznych mieszkańców Donbasu. Niestety, tego rodzaju wypowiedzi pojawiły się również w szeroko pojętym środowisku wolnościowym – zarówno w Polsce, jak i na Zachodzie. Stało się to kością niezgody między ruchami liberalnymi i libertariańskimi, nawet doprowadzając w niektórych przypadkach do oficjalnych podziałów.

Jako Stowarzyszenie Libertariańskie kierujemy się w pierwszej kolejności zasadą nieagresji – dlatego też nie jesteśmy w stanie uznać argumentów, jakoby Rosja została „sprowokowana” do wojny przez prozachodni kurs, jaki obrała Ukraina, możliwość jej przystąpienia do NATO czy współpracę militarną z USA, gdyż żadna z tych rzeczy nie stanowi inicjacji agresji, a co za tym idzie – nie usprawiedliwia zbrojnej odpowiedzi. Stanowczo potępiamy rosyjską agresję, której ofiarą padają nie tylko ukraińscy żołnierze, ale również bezbronna ludność cywilna. Jednocześnie zachęcamy wszystkich do dalszego oddolnego wspierania ofiar wojny, jak to miało miejsce przez miniony rok.

Stowarzyszenie Libertariańskie

5 komentarzy

  1. Reply
    inb4onuca says

    Czy rząd ukraiński nie zainicjował agresji na dużej części ludności Donbasu poprzez uchwalanie praw nastawioncyh na utrudnianie życia, nauki i działalności tych z nich, którzy identyfikowali się bardziej z Rosją niż z Ukrainą?

    • Reply
      Przemek Hankus says

      O uchwaleniu jakich konkretnie przepisów mowa?

  2. Reply
    inb4onuca says

    Przykładowo narzucona nacjonalizacja i rozkradanie w późnych latach 1990 prywatnych przedsiębiorstw powstałych po rozpadzie ZSRR: http://www.policy.hu/mykhnenko/Evolution_of_the_Donbas_as_Intentional_Community.pdf – co bezprośrednio doprowadziło do powstania Partii Regionów.
    Przykładowo, przepis z 2004 roku zakazujący transmisji programów telewizyjnych i audycji radiowych w języku rosyjskim: https://www.rferl.org/a/1052346.html.
    Przepis z 2008 zakazujący prywatnym telewizjom kablowym retransmisji progeamów z Rosji.: https://jamestown.org/program/ukrainian-cable-tv-networks-ordered-to-drop-russian-channels/
    Już po tym jak separatyści wydali wojnę rzadowi ukraińskiemu, wprowadzone nowe prawo dotyczące języków mniejszości i jakoby chroniące prawo do używania języka rosyjskiego zakazuje nauczania przedmiotów w szkołach w tym języku, poza samym przedmitoem języka rosyjskiego: https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2019-06-11/ukraincy-nie-gesi-ustawa-o-jezyku-panstwowym-ukrainy
    Jak inaczej można nazwać prawa stanowione w przypadku regionu Donbasu, gdzie 50%-75% osób mówi tylko po rosyjsku, jak nie utrudnianie im zycia przez państwo?

    • Reply
      Przemek Hankus says

      A czy wymienionych działań nie można uznać za odpowiedź na uprzednio dokonaną na mieszkańcach Ukrainy agresję ze strony Związku Radzieckiego, który usuwał język ukraiński z życia publicznego i dążył do rusyfikacji terenów Ukrainy, i teraz następuje swego rodzaju kontrakcja i przechylenie wahadła? Oczywiście, mamy tutaj do czynienia z ograniczaniem wolności słowa czy nauki, podobnie jak z niewywiązaniem się z umowy między centrum a regionem, że ten drugi będzie dysponował pewnym zakresem autonomii, w tym językowej – to nie ulega wątpliwości. Niemniej wątpliwym jest, jakoby była to agresja pierwotna.

      Poza tym, nawet gdyby na terenie całej Ukrainy zakazano używania języka rosyjskiego w każdej formie, w dalszym ciągu nie byłoby to usprawiedliwieniem dla militarnej inwazji na Ukrainę przez Rosję.

      • Reply
        inb4onuca says

        Pewnie można, choć dziwne że ukraińcy nie widzą analogii – zwalczanie języka, obok innych tłamszących ich praw, miało pewnie wpływ na to, że oderwali się od ZSRR, tak jak Donbas oderwał się od nich. Idąc tym tropem można się cofać z przerzucaniem winy do starożytności. Jednak Ukraina stałą się niepodległym pańśtwem i zaczęła administrować swoim terytorium. Czemu zatem większość ukraińska włączyła w swoje granice obszary gdzie ludność była im przeciwna?
        To ciekawe że gdy mowa o dwóch osobach fizycznych to siłowe zmuszanie jednej z nich przez drugą do zaprzestania jakichś działań samych w sobie nie inicjujących agresji jawnie łamie aksjomat, a gdy mowa o państwie i mniejszości na terytorium tego państwa, to już zaczynają się wymówki. Przypominam że region Donbasu próbował dochodzić swoich praw w sposób pokojowy: wybrali reprezentującego ich prezydenta. Chociaż tamte wybory mogą się wydawać kontrowersyjne, to jednak są uznawane za legalne. Większość ukraińska pozbawiła go stanowiska, co było oprotestowane przez ludnosć Donbasu. Podobnie kontrowersyjna ustawa językowa z 2012 roku nie zabraniała nikomu mówić po ukraińsku, a jedynie pozwalała mówić po rosyjsku. Zachód Ukrainy mógł starać się rozwiązać problem Donbasu w sposób pokojowy, dając wschodowi większą autonomię lub w ogóle pozwalając na secesję. Zamiast tego zaogniano konflikt.
        O ile zgadzam się, że nie można poprzeć działań rządu rosyjskiego z czystym sumieniem, to w mojej opinii tak samo nie można poprzeć działań rządu ukraińskiego. Żaden z nich nie liczy się ze zwykłymi ludźmi.

Skomentuj

*