Brak komentarzy

Rafał Trąbski – Proces Breivika w społeczeństwie prawa prywatnego

Czy w społeczeństwie anarchokapitalistycznym Anders Breivik wygrałby proces? Ze zdumieniem czytam o kolejnym samoupokorzeniu się cywilizacji zachodniej, która nawet w obliczu niewyobrażalnego bestialstwa nie potrafi otrząsnąć się z odrętwienia i potraktować potwora tak, jak należy potwory traktować: bezlitośnie.
Ale do tego, że zbrodniarz wesoło śmieje się norweskiemu wymiarowi sprawiedliwości w twarz już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Breivik stał się czymś w rodzaju naczelnego klauna z pogranicza świata absurdu i horroru – bo jak inaczej nazwać masowego mordercę, który kpi sobie z cywilizacji, w której żyje i na koszt której radośnie egzystuje w luksusowych warunkach, o jakich większość wolnych ludzi na tej planecie mogłaby tylko pomarzyć?

Czy w społeczeństwie anarchokapitalistycznym mogłoby dojść do tak kuriozalnej sytuacji, gdy masowy morderca upomina się o „lepsze traktowanie” w już i tak luksusowym ośrodku odosobnienia? Wątpliwe. Chyba, że dokonałby swojej zbrodni na obszarze jakiejś lewicowej enklawy urządzonej na kształt współczesnej Norwegii.

Trudno jednak wyobrazić sobie libertarianina, który godzi się, aby zbrodnie dokonane przez takiego osobnika nie doczekały się zadośćuczynienia. Wierzę, że dominującym systemem prawnym w społeczeństwie prawa prywatnego będzie odpowiedzialność deliktowa, a więc Breivik zmuszony byłby do naprawienia bądź zrekompensowania pokrzywdzonym bądź ich rodzinom wyrządzonych im szkód. Bardzo wątpliwe, aby był w stanie z własnego, prywatnego majątku pokryć wszystkie roszczenia prywatne, toteż bardzo szybko on sam – jego ciało i jego praca – stałyby się przedmiotem roszczeń.

Niektórzy chcą, aby głównym celem kary była izolacja zbrodniarza od zdrowego społeczeństwa – ja osobiście dostrzegam w takim rozumowaniu sens, jednak jest to funkcja niejako uboczna i realizowana przy okazji wypełnienia funkcji odszkodowawczej kary. W społeczeństwie anarchokapitalistycznym Anders Breivik nie tylko nie mógłby się poskarżyć na niedostatecznie luksusowe warunki, ale też odpracowywałby kwoty kolejnych odszkodowań, być może dożywotnio, w takich warunkach, jakie byłyby optymalne nie dla niego samego, lecz dla szybkości spłaty odszkodowań na rzecz ofiar i ich rodzin.

Jest niedopuszczalne, aby masowy morderca żył sobie spokojnie, zajmował się zakładaniem partii politycznej oraz graniem na konsoli do gier, zamiast odpokutowywać za swoje zbrodnie.

—-

Zupełnie inną sprawą jest to, że w ekskluzywnym, nie-egalitarnym społeczeństwie prawa prywatnego, Anders Breivik zwyczajnie nie znalazłby po prostu najmniejszego powodu dla popełnienia swojej odrażającej zbrodni, gdyż nie dotyczyłaby go szkodliwa, destrukcyjna polityka multikulturalizmu, a przez całe swoje życie – jeżeli tylko by chciał – nie spotkałby twarzą w twarz ani jednego „lewaka”, którymi tak gardzi i których tak nienawidzi, gdyż zwyczajnie mógłby korzystać z błogosławieństwa wolności w ramach prywatnych wspólnot i prywatnej przestrzeni, gdzie osoby wzajemnie siebie nienawidzące nie są zmuszane do wspólnej koegzystencji, a nawet ułatwia się im wzajemną izolację i unikanie się.

Rafał Trąbski, Antistate

Skomentuj

*