
Sam kataster jest zamachem na prawo własności. Jest też zaprzeczeniem samych praw natury. Jest on nietyczny, niemoralny i sprowadza się do możliwości wywłaszczenia Twojej własności przez państwo. Z całą pewnością zaprzecza on liberalnemu podejściu do kwestii posiadania własnego majątku.
Dlaczego o tym piszę? Czołowy przedstawiciel wolnościowej prawicy postuluje jego wprowadzenie. O ile w minarchistycznej koncepcji państwa proponowanej przez Janusza Korwin-Mikkego byłoby miejsce na tylko dwa podatki (tj. pogłówny jak i podatek katastralny) to chcę zwrócić uwagę na to, że polski prawicowiec chce również tym samym pośrednio opodatkować dochód, pomimo iż postuluje on likwidację podatku dochodowego od osób fizycznych i prawnych. Argumentacja na rzecz tej tezy jest bardzo prosta – podatek katastralny jest dodatkowym obciążeniem fiskalnym dla każdego podatnika. Podatnik takie obciążenie musi pokryć z uzyskanego przez niego dochodu. To się będzie też tyczyło przedsiębiorstw, które też będą zmuszane do odprowadzania podatku na rzecz posiadanych przez nie nieruchomości.
Nie możemy przy tym zapominać o kosztach utrzymywania takiego systemu. Kataster wymaga prowadzenia przez wyznaczony do tego urząd (bądź inną komórkę administracji państwowej) oddzielnej ewidencji nieruchomości oraz wyliczania ich wartości. Doprowadza to do takiej sytuacji gdzie to Państwo na podstawie stworzonych przez siebie zasadach będzie mi mówić, ile moja własność kosztuje. Odbiera to każdemu z nas prawo do subiektywnego określenia wartości mojego majątku. Jak by to wyglądało z technicznego punktu widzenia? W polskich systemie prawnym istnieje coś takiego jak ewidencja gruntów i budynków prowadzona przez lokalne samorządy i to ona jest utożsamiana z katasterem nieruchomości. W nim będzie zawarta wartość katastralna nieruchomości, która będzie postawą do obliczenia kwoty podatku. Tak by chciało ministerstwo finansów.
Janusz Korwin-Mikke w swoim wpisie nie wspomina jeszcze o wielu innych negatywnych kwestiach związanych z wprowadzeniem podatku katastralnego. Co prawda postuluje, że każdy sam by taką nieruchomością wyceniał, także urzędnicy nie mieli by wpływu na wycenę nieruchomości, jednak postuluje on konieczną dopłatę w wysokości 40% podczas sprzedaży nieruchomości.
Zgadza się! JKM chce aby kupujący dopłacał odgórnie ustaloną, regulowaną przez Państwo procentową wartość do ustalonej kwoty netto. Taka sytuacja doprowadziłaby do bardzo negatywnych konsekwencji dla uczestników rynku nieruchomości. Przymusowa dopłata jaką kupujący musiałby dopłacić do nabywanego dobra oznaczałaby kartelizację rynku. Dlaczego? Z rynku od razu zostaliby wypchnięci właściciele z mniejszym kapitałem, dodatkowo powstałe wówczas kartele na pewno by doprowadziły do wzrostu cen nieruchomości, zmniejszenia na nie podaży oraz tym samym ich dostępności dla przeciętnego Kowalskiego. Z takiego rozwiązania korzyści odnieśliby jedynie inwestorzy ze skoncentrowanym, większym kapitałem. Jest to oczywiste zaprzeczenie idei wolnego rynku. Janusz Korwin-Mikke chce tym samym wprowadzenia państwowego interwencjonizmu w rynek nieruchomości. Murray N. Rothbard taki rodzaj ingerencji Państwa w ceny nazwał interwencją triangularną. Przytoczę tutaj fragment tekstu Radosława Wojtyszyna z Instytutu Misesa, który w swojej świetnej publikacji Interwencja triangularna i jej konsekwencje dla gospodarki szerzej omówił ten problem. Poniżej przywołuję cytat z jego pracy.
„Drugą odmianą skutecznej regulacji jest narzucenie ceny wyższej niż wolnorynkowa, a zatem wprowadzenie ceny minimalnej. Cena minimalna stwarza sztuczną nadwyżkę limitowanego produktu, która zwiększy się jeszcze bardziej w przypadku zatrudnienia do jego produkcji niespecyficznych czynników wytwórczych. Zawyżona cena będzie przyciągać zasoby do linii produkcyjnych wytwarzających objęty regulacją towar, a jednocześnie zniechęcać konsumentów do dokonania zakupu. Selektywność interwencji spowoduje, że czynniki produkcji będą opuszczać linie, na których mogą lepiej przysłużyć się ich właścicielom oraz konsumentom, i tym samym wytworzą nadmierny produkt, co będzie jednoznaczne z poniesieniem przez ich właścicieli dodatkowych strat. Interwencja rządowa zniekształca jedno z głównych kryteriów, jakimi kierują się przedsiębiorcy przy podejmowaniu działań. Zakłóca ona procesy dostosowawcze, powodując straty oraz niewłaściwą z punktu widzenia zaspokojenia potrzeb konsumentów alokację surowców (Rothbard 2009, s. 39–40)”.
Tą ceną minimalną będzie w tym wypadku subiektywna wycenia danej nieruchomości przez jej właściciela. Jak wspomniałem wcześniej będzie to oznaczało zwiększenie przewagi podaży nad popytem na nieruchomości. Właściciele pozostaną z niesprzedaną nadwyżką swojego towaru.
Prezes partii KORWiN chce aby kataster, który wynosiłby 0,5‰ (tj. pół promila) miałby być płacony od ceny ustalonej przy sprzedaży plus narzucone przez Państwo dodatkowe 40%. Wyobraźmy sobie, że rzeczona partia dochodzi do władzy i wprowadza to rozwiązanie. Co z nieruchomościami, których wartość nie zostałaby określona przez właścicieli? Przecież Państwo nie dopuściłoby do sytuacji w której każdy z nas subiektywnie by uznał, że nagle jego nieruchomość jest warta (przykładowo) 1000 zł. i od tego będziemy płacić wspomniane wcześniej 0,5‰. By zrealizować interes Państwa konieczna byłaby jednak wycena nieruchomości prowadzona przez aparat administracyjny. To byłoby konieczne, aby zrealizować określone cele budżetowe.
Taki podatek dodatkowo doprowadzałby do przymusowych wywłaszczeń czyiś własności przez Państwo. Oczywiście byłyby to skrajne przypadki, jednak pozostałyby otwarta furtka do takich niemoralnych działań. To by się zapewne tyczyło najbiedniejszych, którzy by mieli największe problemy ze spłatą takiego obciążenia.
Jest też jeszcze inny problem. Ludzie nagle by przestali chcieć zwiększać wartość swoich nieruchomości. Mieli byśmy do czynienia ze zmniejszeniem inwestycji w posiadane już domy, mieszkania czy budynki biurowe. Otóż ewentualny remont oznaczałby zwiększenie wartości danej nieruchomości, a co za tym idzie zwiększenie kwoty podatku katastralnego. Rynek remontowo-budowlany oberwałby przez to zmniejszonym popytem na oferowane przez niego towary i usługi. Oczywiście konsekwencją takich zachowań konsumentów byłaby również zmniejszona podaż usług i towarów oferowanych przez tzw. budowlankę, a nie muszę chyba tłumaczyć czym by się to w efekcie dla nas wszystkich skończyło.
Janusz Korwin-Mikke postuluje również wariant przymusowego wykupu nazywając go „konserwatywnym”. Sam przymusowy wykup przez Państwo jest działaniem faszystowskim. Też nie ważne jaka cena byłaby „zaoferowana” przy takim przymusowym wykupie. Pamiętajmy, że w takim wypadku mamy do czynienia z wartością absolutnie niemierzalną czyli sentymentem jakim obdarzamy naszą własność. Nie muszę też chyba wspominać, że przymusowy wykup doprowadza do przymusowego przesiedlenia właściciela danej nieruchomości?
W związku z powyższym pozostaje mieć nadzieję, że propozycja wprowadzenia podatku katastralnego pozostanie tylko propozycją. Bez względu na to, czy mówimy tu o planach polskiego rządu, czy koncepcji postulowanej przez Janusza Korwin-Mikkego.
Robert Mielcarek
4 komentarze
ByteEater says
5 czerwca 2015 at 13:56> postuluje on konieczną dopłatę w wysokości 40% podczas sprzedaży nieruchomości
Serio? Ja tego u JKM nie wyczytałem. Tylko tyle, że prawem kupującego byłoby kupić po cenie o 40% wyższej niż zadeklarowana dla celów podatkowych przez właściciela wartość, i nie można byłoby na taką ofertę odmówić sprzedaży. Ale jeżeli sam właściciel zechce komuś sprzedać taniej (w szczególności może tak być, gdy po cenie 140% nie znajdzie nabywcy), to miałby prawo.
Robert Mielcarek says
5 czerwca 2015 at 18:04Propozycja możliwości wykupu nieruchomości (dopłacając do niej 40% wartości), bez względu na to czy właściciel wyraża na to zgodę czy nie, jest propozycją, która kłóci się z prawem własności. Wręcz temu prawu zaprzecza.
ByteEater says
5 czerwca 2015 at 19:23Zgadzam się. Ale to nie niweluje mojego komentarza, bo on był nie o moim poglądzie, tylko o wątpliwości, czy masz podstawy do przypisywania JKM postulatu dalej posuniętego niż ten, do którego przywołania ograniczyłeś się w swoim komentarzu. Mam nadzieję, że logicznie rzecz biorąc, różnica jest jasna.
Mikołaj says
6 czerwca 2015 at 04:38W przypadku wywłaszczania przez państwo jest mowa o 140% narzucie od wartości ustalonej przez właściciela