1

Mój jest ten kawałek podłogi. Liberalna i libertariańska autoidentyfikacja Polaków

Oddajemy w Wasze ręce owoc niemal dwuletniej pracy nad projektem Wolność pod lupą. Niniejszy raport zawiera wyniki badania opinii publicznej sfinansowanego za pomocą zbiórki crowdfundingowej i przeprowadzonego na nasze zlecenie przez Instytut Badań Spraw Publicznych na reprezentatywnej grupie Polaków, jak również wnioski, jakie zespół badawczy pod kierownictwem dr. Marcina Chmielowskiego wyciągnął z rezultatów sondażu.

Odpowiedzi udzielone przez ankietowanych obalają kilka popularnych mitów na temat polskiego elektoratu liberalnego – przede wszystkim w kwestii jego wielkości. Samych libertarian jest w Polsce wcale nie tak mało, bo ponad 4%. Wraz z bardziej umiarkowanymi liberałami, wolnościowy elektorat stanowi niemal 20% wszystkich wyborców. Co równie istotne, wbrew obiegowej opinii monopolu na liberalnego wyborcę nie ma Konfederacja. Respondentów deklarujących oddanie głosu na Koalicję Obywatelską lub Polskę 2050 jest wśród polskich liberałów łącznie więcej niż zwolenników Konfederacji. Najczęściej udzielaną odpowiedzią na pytanie o preferencje partyjne był jednak brak poparcia dla żadnej z istniejących partii.

Poza wiadomościami istotnymi z punktu widzenia czysto wyborczego, sondaż dostarczył również wielu informacji demograficznych na temat wolnościowego elektoratu. Przeciętny polski liberał bądź libertarianin ma od 18 do 39 lat, pracuje w sektorze prywatnym, jest lepiej wykształcony i lepiej zarabiający niż wynosi średnia, rzadziej niż większość społeczeństwa uczestniczy w praktykach religijnych i nieznacznie przedkłada postulaty wolności światopoglądowej ponad wolność gospodarczą. Nie ma natomiast wśród liberałów i libertarian w naszym kraju wyraźnej dysproporcji płci.

Te i wiele innych istotnych informacji znajdziecie w bardziej szczegółowej formie wewnątrz raportu Mój jest ten kawałek podłogi dostępnego W TYM MIEJSCU.

Zachęcamy do lektury całości i mamy nadzieję, że zebrana przez nas wiedza okaże się przydatna dla każdego, komu zależy na jak najskuteczniejszym promowaniu wśród Polaków liberalnych poglądów i wartości.

Stowarzyszenie Libertariańskie

Komentarz

  1. Reply
    Bogdan "Komuch" says

    Ten wasz libertarianizm to obrzydliwa, wstrętna ideologia. Psioczyliście na komunę, podburzaliście robotników do strajków, aż w końcu w 1989 roku przyszedł Leszek “Diabeł” Balcerowicz, zbrodniarz, rzeźnik polskiej gospodarki i sprawca niezliczonych ludzkich tragedii w Polsce – Balcerowicz to prawie jak Hitler! Ja żyłem za komuny, nie było bogato, ale jakoś dawałem radę. Miałem pracę w państwowym zakładzie pracy i było mi znośnie. I nie, nie byłem partyjniakiem ani żadnym esbekiem. Wtedy nie interesowałem się polityką. Partia co prawda kombinowała, ale komuna kradła łyżką, a kapitalistyczni bandyci kradną chochlą! Może i wtedy niejeden partyjniak ustawił się tak, że miał lepsze mieszkanie, czy był kierownikiem w zakładzie pracy, ale czy teraz jest uczciwie? W dzisiejszych korporacjach też są cwaniaki, co się ustawiają i mają takie luksusy, o których nawet ta cała wierchuszka z PZPR mogła pomarzyć. A gdy przyszedł wspomniany wcześniej sługus finansjery, zamknęli ten zakład. Jakoś mi się udało przetrwać ten holokaust-bis, ale znałem takiego, co nie wytrzymał i zapił się na śmierć po dwóch latach tej całej “transformacji” i “restrukturyzacji” od siedmiu boleści! Oczywiście te piękne słówka zostały wprowadzone na potrzeby ukrycia tego ludobójstwa Polaków – wiadomo, że żaden kapitalistyczny cwaniak nie powie wprost o tym, jak morderczy był plan Balcerowicza – lepiej mówić o “transformacji” i “restrukturyzacji” niż o wprowadzeniu wyzysku! A ilu innych popadło w pijaństwo i/albo popełniło samobójstwo, bo nie mieli pracy i byli zrozpaczeni? A teraz serce mi się kraje, gdy widzę mojego syna, który spłaca kredyt hipoteczny na mieszkanie, które sobie kupił jakieś 6-7 lat temu, a do dziś pamiętam, jak w okresie rządów Tuska szukał pierwszej pracy – jakie wtedy było bezrobocie. A za tej “złej” komuny praca była od ręki! I nie pierniczyć mi głupot o “czy się stoi, czy się leży…”, bo ja pracowałem normalnie i dostawałem normalne pieniądze. Wiem, że wielu nazwałoby mnie “komuchem”, choć jak zaznaczyłem, nie byłem w partii i nie obchodziła mnie za bardzo ta cała polityka. Więc postanowiłem ich wszystkich wyprzedzić i sam nazwałem się “komuchem” w podpisie.

Skomentuj

*