
Przyjęcie postawy etatystycznej wymaga podatności na syndrom sztokholmski, instynktownego posłuszeństwa wobec władzy, skupiania się przede wszystkim albo wyłącznie na tym, co widać w danej chwili, wiary w to, że intencje można stosunkowo łatwo przełożyć na pożądane konsekwencje, nieumiejętności poświęcenia wąsko rozumianego interesu własnego na rzecz moralności, i instynktownej akceptacji wszelkiego rodzaju tożsamości plemiennych. Z czego wszystkie te cechy są niemal uniwersalne i głęboko zakorzenione w naszym ewolucyjnym dziedzictwie.
W związku z powyższym sądzę, że intelektualne zmaganie libertarianizmu z etatyzmem jest przede wszystkim zmaganiem między niewygodną refleksją a wygodnym przyzwyczajeniem. Uczestnicząc więc w tym zmaganiu po stronie libertarianizmu, nie powinno się oczekiwać nagłych społecznych przeobrażeń, ale cierpliwie ufać w siłę rosnącej wiedzy i kulturowej ewolucji.