1

Aleksander Serwiński – Wojsko czy chore dzieci?

Pycha kroczy przed upadkiem. Prawo i Sprawiedliwość oczywiście pokazało jak pewnie się czuje i ponownie udowodniło, że nie liczy się ze zmasowanym sprzeciwem: Senatu, opozycji – która wyjątkowo była zgodna – i sporej części społeczeństwa.

Spróbujmy jednak podejść do sprawy na chłodno. Moim zdaniem PiS zrobił źle, przekazując ogromną sumę dwóch miliardów złotych na swoją tubę propagandową. Jednak jeszcze gorzej zrobiła opozycja, która udając szlachetność, zagrała chorymi dziećmi. Zabrać TVP, przekazać na onkologię.

Jestem ciekaw, czy w oczach wielu nie będę po tym wpisie spalony, ale zachęcam do lektury do końca i ewentualnego wejścia w polemikę, a nie w ślepą negację powyższej tezy.

Jeżeli zestawimy wydatek, który społeczeństwo uzna za bardzo szlachetny, z jakimś innym wydatkiem: potrzebnym, średnio potrzebnym, lokalnym, albo mało spektakularnym, to wiadomo, co zostanie okrzyknięte jako ważniejsze. W obecnej sytuacji państwo zajmuje się dziesiątkami, setkami różnych spraw równocześnie. Czy zarzut przekazania środków na TVP, a nie na chore dzieci, jest jedynym możliwym do sformułowania wobec władzy?

A co dla władzy jest ważniejsze – chore dzieci, czy nowe samoloty? Chore dzieci, czy pracownicy administracji? Chore dzieci, czy remont drogi krajowej? Chore dzieci, czy przekop mierzei? Oczywiście co do zasady uważam, że państwo nie powinno zajmować się ani ochroną zdrowia, ani budową dróg, ani przekopywaniem mierzei, ale nie to jest kluczowe z perspektywy tego wpisu.

Praktycznie wszystkie wydatki państwa można próbować zestawiać z innym, szlachetniejszym. Społeczeństwo na pewno taką „zmianę” przeznaczenia by poparło. Tyle tylko, że grając na emocjach w warunkach dużej władzy obywateli, mogłoby się skończyć brakiem dróg, brakiem inwestycji, energetyki czy mediów publicznych. O ile tych ostatnich w ogóle nie było by mi żal, to sam atak opozycji uważam za mierny. Jest to przekroczenie pewnej granicy dobrego smaku. Oczywiście obecna partia rządząca takie granice przekracza nagminnie, często w dużo bardziej szkodliwy i bezczelny sposób.

Oczywiście wiedziałem, że to zadziała. Masa moich znajomych, często apolitycznych, wpadła w genialną pułapkę opozycji i teraz wszędzie forsują, jakby PiS wręcz okradł chore dzieci z rakiem i za ich pieniądze siał propagandę. To troszkę bardziej złożone. 2 miliardy z perspektywy budżetu państwa, czy nawet z perspektywy budżetu NFZ, nie są rozwiązaniem wszystkich problemów i patologii. Dlaczego uważam manewr opozycji za genialny i niemoralny – bo i takie, i takie określenie w tekście się pojawiło?

1) Było wiadome, że wywoła to silne oburzenie, jeżeli PiS się nie zgodzi na tak „szlachetną” poprawkę, która przecież w żadnym stopniu nie załata dziury w budżecie NFZ i sama w sobie nie jest w stanie naprawić w sposób kompleksowy i właściwy systemu opieki zdrowotnej, abstrahując już od tego, czy powinien być on prywatny, czy państwowy.

2) Wiadome było również, że PiS tej poprawki nie poprze. Po pierwsze, opozycja zyskałaby na tym bardziej, a po drugie, zbliżają się niezwykle istotne z punktu widzenia władzy wybory prezydenckie, a ich maszyna propagandowa musi przez najbliższe miesiące działać pełną parą.

3) Więc opozycja wyjdzie na obrońców chorych dzieci, a PiS na okrutną, krwawą władzę, dla której reżim jest ważniejszy niż dobro chorych na raka.

Tyle tylko, że jak już mówiłem, takie porównania są skrajnie emocjonalne i niebezpieczne. Z pewnością szybko mogą pojawić się w retoryce lewicy, która zestawi tym razem np. dofinansowanie Kościoła nie z lekcjami edukacji seksualnej, a z troską o chore dzieci, bezdomnych, bezbronne i samotne osoby starsze etc. Po głębszym zastanowieniu chyba łatwo jednak dojdziemy do wniosku, że taki budżet, budowany na emocjach, byłby tragiczny. Z czasem mogłoby to doprowadzić do takich absurdów, że zestawialibyśmy ze sobą pieniądze przeznaczane na chore dzieci i niesamodzielnych emerytów i próbowali je wartościować. Oczywiście pokazując trzęsące się dłonie przemiłej babuszki w zrujnowanej chatce i dziecko bez rąk i nóg, ze łzami w oczach.

O ile pieniądze na TVP uważam za całkowicie zmarnowane i wydane tragicznie, a przekazanie ich na onkologię za znacznie lepsze ich przeznaczenie, to uważam, że sama zagrywka będzie bardzo długo siała spustoszenie w polskiej debacie publicznej. Uważam, że opozycja nie powinna nigdy na taki manewr się zdecydować. Po pierwsze dlatego, że gdy była u władzy, to takich pieniędzy na onkologię nie przekazywała, a po drugie dlatego, że chociaż zagrała doskonałą partię w szachy – to z chorymi dziećmi jako pionkami.

Aleksander Serwiński, Myśli Uwolnione

Komentarz

  1. Reply
    221222223224 says

    Jeśli nie ma możliwości zwrócenia tych 2 mld podatnikom – ze względu na to kto rządzi – i w grę wchodzi tylko ewentualne wymuszenie przekierowania środków, to nawet lib może argumentować że onkologia jest mniejszym złem, i jest bliższa jakiejś częściowej restytucji. Bez zagrania na emocjach 2mld ląduje w TV. Krytyka tej emocjonalnej zagrywki wydaje się łudząco podobna do poglądów Karola M., który sprzeciwiał się wszelkim stopniowo wprowadzanym “zdobyczom socjalnym” bo uważał że to oddala ostateczne nasilenie kapitalistycznego ucisku klasy robotniczej i przez to utrudnia finalny proletariacki przewrót. Dlatego – rozumiejąc zastrzeżenia – proponuję wstrzemięźliwość w ocenach etycznych.

Skomentuj

*