Wszystko, co musisz wiedzieć, aby skutecznie działać na rzecz wolności w swojej gminie.
Pod koniec lipca Forum Obywatelskiego Rozwoju opublikowało najnowszy „Rachunek od państwa” – coroczne, przekrojowe zestawienie tego, ile przeciętny obywatel zapłacił w ubiegłym roku w podatkach za poszczególne obszary działalności aparatu państwowego. Pierwszy pełny rok sprawowania rządów przez Koalicję 15 października po odsunięciu od władzy Zjednoczonej Prawicy nie przyniósł niestety widocznych zmian w kwestiach budżetowych i fiskalnych.
Tak jak miało to miejsce za poprzednich rządów, tak i tym razem wzrosły wydatki socjalne, procentowy udział wydatków rządowych w PKB i koszty obsługi długu publicznego. W obszarach takich jak deficyt budżetowy zaobserwować można było wręcz zintensyfikowanie negatywnych trendów. Według prognoz polski sektor instytucji rządowych i samorządowych będzie miał w bieżącym roku drugi od końca wynik finansowy (jako % PKB) spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej.
Kolejnym rankingiem, w którym nasz kraj osiągnął zdecydowanie niechlubną lokatę, jest opublikowany pod koniec maja przez Institute of Economic Affairs i sieć think tanków EPICENTER tegoroczny Nanny State Index – syntetyczny wskaźnik tego, jak bardzo dane państwo ingeruje w styl życia obywateli w takich aspektach jak żywność, napoje, alkohol czy papierosy. Spośród 29 zbadanych państw Polska jest ósmym, jeśli chodzi o restrykcyjność odnośnych przepisów – wynik ten nie tylko nie uległ poprawie od czasu poprzedniego badania opublikowanego w 2023 roku, ale wręcz pogorszył się za sprawą zakazu sprzedaży napojów energetycznych nieletnim oraz wzrostu podatku akcyzowego. Prognozy na kolejne lata również nie są optymistyczne, gdyż już teraz obowiązują ustawy, w myśl których akcyza wzrośnie jeszcze bardziej, a zaostrzenie regulacji dot. papierosów elektronicznych i saszetek nikotynowych jest już na ostatniej prostej procesu legislacyjnego.
W odpowiedzi na przytoczone wyżej wskaźniki zwolennicy państwa często wskazują na rzekomo usprawiedliwiające je korzyści, jakie odnosi społeczeństwo – dzięki ekspansji wydatków rządowych państwo może bowiem zwiększać jakość i dostępność usług publicznych, a dzięki restrykcjom w dostępie do niezdrowej żywności czy używek obywatele są zdrowsi i żyją dłużej.
Problem w tym, że argumenty te ani nie szanują prawa człowieka do wyboru, jakie dobra i usługi chce zakupić albo jak chce się odżywiać i na działanie jakich używek wystawiać swoje ciało, ani też zwyczajnie nie znajdują pokrycia w faktach. Pomimo bicia z każdym kolejnym rokiem coraz to nowych rekordów wysokości wpływów i wydatków budżetowych jakość i dostępność wielu usług publicznych wyraźnie spada. Coraz dłuższe kolejki do państwowych lekarzy, coraz wolniejsze rozpatrywanie spraw przed państwowymi sądami i coraz gorsze wyniki edukacyjne uczniów kształconych w państwowych szkołach to raptem kilka przykładów. Nadopiekuńczość państwa nie ma również wyraźnego wpływu na zdrowie publiczne – jak zwracają uwagę twórcy Nanny State Index, brak jest w badanych państwach statystycznie istotnej korelacji między paternalistycznymi regulacjami stylu życia obywateli a oczekiwaną długością ich życia. Zaobserwowano za to wyraźny związek między długością życia a wysokością medianowych dochodów.
Podsumowując, pomimo rotacji ekip sprawujących władzę, państwo polskie z biegiem lat konsekwentnie staje się coraz bardziej pazerne i coraz bardziej nadopiekuńcze. Nie oferuje ono jednak w zamian obywatelom coraz lepszego wachlarza usług ani też nie przyczynia się do coraz dłuższego ich życia. Obie te rzeczy mogłaby jednak zapewnić im większa zamożność – niemniej do jej osiągnięcia potrzebny jest jak największy zakres wolności, a nie jak najwyższe podatki i jak najsurowsze regulacje.
Stowarzyszenie Libertariańskie
Oddajemy w Wasze ręce owoc niemal dwuletniej pracy nad projektem Wolność pod lupą. Niniejszy raport zawiera wyniki badania opinii publicznej sfinansowanego za pomocą zbiórki crowdfundingowej i przeprowadzonego na nasze zlecenie przez Instytut Badań Spraw Publicznych na reprezentatywnej grupie Polaków, jak również wnioski, jakie zespół badawczy pod kierownictwem dr. Marcina Chmielowskiego wyciągnął z rezultatów sondażu.