Wszystko, co musisz wiedzieć, aby skutecznie działać na rzecz wolności w swojej gminie.
W poniedziałek na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych odbyła się konferencja, w ramach której premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański ogłosili swój plan gospodarczy na najbliższe miesiące.
Rozpoczęty niedawno rok 2025 ma być zdaniem Prezesa Rady Ministrów „rokiem przełomu” dla Polski, a głównymi filarami tego przełomu mają być szeroko zakrojone inwestycje (zarówno publiczne, jak i prywatne) w naukę, nowe technologie oraz infrastrukturę energetyczną i transportową. Aby zachęcić podmioty prywatne – tak krajowe, jak i zagraniczne – do inwestowania nad Wisłą, premier i minister zapowiedzieli szeroko zakrojoną deregulację rynku kapitałowego i przedsiębiorstw. Zgodnie ze złożonymi obietnicami uproszczeniu mają ulec procedury wejścia na giełdę i inwestowania na niej, ograniczony zostanie podatek od zysków kapitałowych, spadnie liczba obowiązków sprawozdawczych obciążających przedsiębiorców, a także podniesiony zostanie limit zwolnienia ich z podatku VAT.
Zarówno wytyczony przez rządzących ogólny cel uczynienia rynku kapitałowego fundamentem finansowania polskiej gospodarki, jak i planowana w tym celu deregulacja zasługują z perspektywy libertariańskiej na pochwałę. Słuchając ogłaszającego te zamiary premiera, nie sposób jednak było oprzeć się wrażeniu déjà vu – wszak deregulacja i liberalizacja gospodarki, odbiurokratyzowanie procedur i obniżka podatków były już raz na sztandarach Donalda Tuska w okresie poprzedzającym objęcie przez niego rządów w Polsce po raz pierwszy. Wówczas premier określał się mianem „gdańskiego liberała” i był zdecydowanym piewcą wolnego rynku. Niestety, po kilku latach sprawowania władzy w sposób daleki od liberalizmu ten sam Donald Tusk mówił już o sobie, że „jest trochę socjaldemokratą” i że „przeprasza za to, że domagał się niskich podatków”. O ile więc poniedziałkowe obietnice premiera brzmią bardzo dobrze, o tyle w świetle jego dotychczasowej kariery politycznej ich wiarygodność jest niestety bardzo niska.
Poza prezentowaniem własnych planów, przedstawiciele rządu zaprosili również do dialogu i zgłaszania postulatów deregulacyjnych środowiska naukowców i przedsiębiorców, na czele z prezesem InPostu Rafałem Brzoską. Sytuacja, w której rządzący otwarcie przyznają, że nie są najbardziej kompetentni do decydowania w danej sprawie i chcą zdać się na zdanie obywateli, nie zdarza się zbyt często i jest niewątpliwie miłym zaskoczeniem – rzecz jasna o ile oddolnie zgłaszane sugestie nie zostaną automatycznie wyrzucone do kosza lub też rząd nie zacznie uwzględniać wyłącznie propozycji zgłaszanych przez lobbystów reprezentujących zaprzyjaźnione grupy interesu. W odpowiedzi na zaproszenie premiera wspomniany Rafał Brzoska zapowiedział przygotowanie wraz z przedsiębiorcami, urzędnikami i organizacjami społecznymi otwartego dokumentu zawierającego konkretne propozycje zmian deregulacyjnych, które obóz rządzący będzie mógł zaimplementować.
Pomimo dużej dozy sceptycyzmu, z jaką zawsze podchodzimy do obietnic i zapewnień polityków, jako Stowarzyszenie Libertariańskie mamy zamiar aktywnie zaangażować się w tworzenie wymienionego wyżej dokumentu – zgodnie z zasadą „próbować trzeba”. Posiadamy już kilka gotowych propozycji deregulacji zgłoszonych przez naszych członków i pracujemy nad kolejnymi. Was również zachęcamy do przesyłania nam drogą mailową własnych pomysłów i postulatów, jakie mogłyby się tam znaleźć.
Stowarzyszenie Libertariańskie
Oddajemy w Wasze ręce owoc niemal dwuletniej pracy nad projektem Wolność pod lupą. Niniejszy raport zawiera wyniki badania opinii publicznej sfinansowanego za pomocą zbiórki crowdfundingowej i przeprowadzonego na nasze zlecenie przez Instytut Badań Spraw Publicznych na reprezentatywnej grupie Polaków, jak również wnioski, jakie zespół badawczy pod kierownictwem dr. Marcina Chmielowskiego wyciągnął z rezultatów sondażu.